Cóż Ameryki nie odkryję, jeśli napiszę, że nie jest to łatwe i w zasadzie trudno powiedzieć, czy w ogóle można dziecko nauczyć samodzielnej zabawy. Ale na pewno można stosować kilka zasad, które ułatwią dziecku samodzielność w życiu i tu od zabawy się zacznie. Druga ważna kwestia jaką chcę poruszyć na samym początku to w żadnym wypadku nie popieram zostawiania dziecka samego, czy też płaczącego kiedy my w tym czasie robimy coś innego bo akurat założyliśmy, że będziemy mieć czas dla siebie. Podstawą wychowania i nauki dziecka czegokolwiek powinna być rodzicielska postawa obecności, bliskości, czułości i zrozumienia. Dzieci uczą się przez zabawę i chętniej coś robią gdy są zadowolone a nie wtedy, kiedy je do czegoś zmuszamy, czy są smutne. Pamiętajmy też o okresach tak zwanych lęków separacyjnych. W tym czasie warto zrobić przerwę, a na pewno nie zaczynać tego typu prób, bo tylko możemy doprowadzić do efektu odwrotnego. Dużo zależy też o tego jaki charakter ma nasze dziecko. Jedne są już od małego typowymi introwertykami, które potrafią przesiedzieć sporo czasu same na macie bawiąc się grzechotkami, czy oglądając książeczki, inne będzie potrzebowała kompana do zabaw i tym kompanem najczęściej będzie rodzic. Jest to zresztą całkiem naturalne, bo w końcu to rodzice się nim zajmują, więc są najlepszymi przyjaciółmi dziecka. Ale każdego dnia zmagamy się z sytuacjami, gdy musimy chociażby wyjść do toalety, czy dokończyć obiad, albo zrobić śniadanie. Nie jesteśmy w stanie bawić się z dzieckiem bez przerwy, dlatego od małego warto uczyć je minimalnej samodzielności, aby było w stanie pozostać samo choćby na chwilę, przy założeniu, że oczywiście mamy je w zasięgu wzroku. Dzięki takim działaniom wypijecie ciepłą kawę szybciej niż myślicie 🙂 a poważnie już malucha warto zachęcać do umiejętności zajęcia się sobą. Ale jak mu pomóc? Dziś właśnie o tym. Takie działania już u kilku miesięcznego dziecka mogą być bazą do fajnych efektów później u dziecka późno przedszkolnego i szkolnego. Oczywiście na początek możecie liczyć tylko na kilka minut, ale od czegoś trzeba zacząć. Tak jak pisałam powyżej podstawą jest być cały czas przy dziecku i czuwać nad tym co robi. Poza tym należy zabezpieczyć otoczenie, aby maluch nie sięgnął niebezpiecznych dla niego przedmiotów. Szczególnie gdy dziecko już samo chodzi przydarzą się barierki, czy blokady w gniazdkach, których nie używamy. Pamiętajmy, że na wszystko trzeba czasu, więc musicie mieć w sobie dużo cierpliwości i umieć odpuszczać, gdy dziecko daje Wam wyraźnie znać, że ma już dosyć samodzielnej zabawy. Kiedy widzicie, iż zaczyna się nudzić warto zacząć zachęcać je do zabawy innymi przedmiotami lub prosić o pomoc lub przyniesienie innej zabawki. Ponad to, warto zrobić przerwę w swoim zajęciu i usiąść na chwilę z dzieckiem i pobawić się lub przeczytać książeczkę. Stopniowo próbujcie wydłużać czas jaki dajecie dziecku na samodzielną zabawię. Nadzorujcie i sprawdzajcie co dziecko robi, ale gdy przejmuje inicjatywę i faktycznie wciąga się w zabawę to nie ingerujcie. Dajcie mu się zając sobą. Innym fajnym patentem jest zmienianie zabawek. Oczywiście nie mam tu na myśli kupowania nowych w nieskończoność. Bo na to chyba nikt nie ma miejsca i nie chce wydać, aż tyle pieniędzy. Mam raczej na myśli magiczne pudełko, do które będą trafiać co jakiś czas różne zabawki i będziecie je wyciągać i odkrywać na nowo również sporadycznie. Dajcie też do zabawy inne przedmioty niż typowe zabawki. Chyba każdy rodzic wie, że drewniana łyżka może być najlepszą zabawką. U nas w domu wprowadziliśmy fajną zasadę. Córka może otwierać jedną szafkę w kuchni, w które są garnki. Na brzegu zawsze stoją 3 małe garnuszki w różnych rozmiarach i z fajnymi wzorami (kropki, słoń, kury). Mała je uwielbia. Gdy muszę dokończyć kanapę, a zaczyna się kryzys proszę ją by sięgnęła swoje garnki i się nimi pobawiła, a gdy kończę i mamy siadać do stołu proszę aby je ułożyła w szafie i zabrała swój ślinik. Niby banał ale daje mi 5-10 min na przygotowanie kanapek, a przy tym córka jest zadowolona i przejęta swoim zajęciem. U roczniaka zauważyłam ogromną potrzebę pomagania. Dlatego gdy proszę aby coś przyniosła to prawie zawsze mogę liczyć na jej wsparcie, a przy tym zyskuję chwilę aby dokończyć coś w kuchni. Inny patent, który świetnie mi się sprawdza, gdy muszę coś dokończyć przy garach to przekąski, chrupki, skibka chleba, w skrócie przekąski. Moja córka bardzo lubi jeść. Zawsze, gdy wiem, że do posiłku zostało więcej czasu, a Mała domaga się uwagi lub jedzenia na widok przygotowanego dania daję jej jakąś małą przekąskę. Zajmuje są to na kilkanaście dobrych minut, a ja znów mam chwilę dla siebie. Co prawda nie jest zabawa, ale jednak jedna z metod jak zyskać trochę czasu by coś dokończyć. Na koniec najważniejsze i coś o czym już wspominałam, czyli mówicie do dziecka, jak najwięcej się da. Z jednej strony rozbudowujecie jego słownictwo tłumacząc co robicie i pokazując różne rzeczy, a po drugie dziecko nie czuje się samotne i zostawione. Pamiętajcie, że nie ma jednej doskonałej metody. Modyfikujcie i dostosowujcie wszystko pod Wasze dziecko. Każde ma inne potrzeby i nie należy go do niczego zmuszać, bo w ten sposób tylko zniechęcamy malucha. I tak jak ze wszystkim tak i z samodzielną zabawą na wszystko przyjdzie czas, w końcu dziecko będzie chciało spędzać samo czas, aż za często i zatęsknicie za tymi godzinami na wspólnej zabawie.
Pomysł nr 4: zaangażuj dziecko w realizację jakiegoś zadania. Zachęcanie dziecka do samodzielnej zabawy to coś, co możesz zrobić na wiele sposobów – jednym z nich jest poproszenie dziecka o pomoc w jakiejś czynności (przy okazji będzie miało okazję się jej nauczyć). Możesz na przykład razem z dzieckiem poskładać ubrania, a
Tak naprawdę to nie wiem, czy wam odpowiem na pytanie, jak nauczyć dziecko samodzielnej zabawy. Nie wiem, bo nigdy nie stosowałam jakichś sposobów, ani nie korzystałam z żadnych rad. Po prostu myślałam, że takie mam dzieci. Jednak ja od małego traktowałam swoich chłopców w taki sposób, że od zawsze potrafili bawić się sami. Może pomogą i Wam! Chyba powinnam zacząć od tego, że nie jestem matką – animatorką i z tego powodu zawsze miałam wyrzuty sumienia. A to dlatego, że nie zabawiałam dziecka odpowiednio, zostawiałam je bawiące się samo, nie budowałam i nie siedziałam z nim na kocyku popychając samochodziki Hot Wheels. Czasem, gdy widziałam inne mamy, które angażowały się w zabawę z dzieckiem, odbierałam siebie jako jakąś wyrodną rodzicielkę, bo ja tego nie robiłam. Dla mnie czas, kiedy dziecko bawiło się samodzielnie, było chwilą wytchnienia albo momentem, w którym mogłam zrobić coś konkretnego. Ale w głębi duszy winiłam się, że nie kieruję swojej uwagi w stronę mojego syna, tylko w stronę garów, książki czy pogaduszek przez telefon. Nie potrzebnie. W dłuższej perspektywie czasu okazało się, że brak mojej obecności w zabawie z dzieckiem, dało pozytywne efekty. Dziś moi chłopcy potrafią zająć się budowaniem, malowaniem czy układaniem nawet na kilka godzin, a ja w tym czasie spokojnie pracuję, a czasem zapominam, że mam dzieci. Zacznij jak najwcześniej Wielokrotnie sprawdziła się u mnie zasada, że im wcześniej nauczę dziecko czegoś, tym szybciej ono to zaakceptuje i wejdzie mu ta czynność w nawyk. Tak było na przykład z moim średnim synem, który uczył się składania ubrać przy starszym bracie. Młodszemu szybko to weszło do głowy i z utrzymaniem porządku w garderobie radzi sobie o wiele lepiej niż jego starszy brat. Podobnie z nauką samodzielnej zabawy – najlepiej zacząć jak najwcześniej. Kiedy przyzwyczaisz dziecko do swojej ciągłej obecności, trudniej ci będzie nauczyć go zabawy w pojedynkę. Pojawi się płacz i bunt, bo zabierzesz mu coś, co się przyjemnie kojarzyło – swoje towarzystwo. Z czasem będzie coraz gorzej, bo będziesz chciała coś zrobić, porozmawiać z koleżanką czy chociażby pójść do toalety i nie będziesz mogła, bo maluch będzie się dopominał ciągle twojej uwagi. Bądź blisko W przypadku małego dziecka, ważne jest jego bezpieczeństwo, więc zanim zacznie się bawić samodzielnie, przygotuj mu odpowiednie miejsce. Chodzi o to, żeby maluch nie miał pod ręką obrusa, który może ściągnąć, wazonu, który łatwo przewrócić czy innych rzeczy, o które sama się boisz i przez to nie spuszczasz dziecka z oczu ani na sekundę. Potem, kiedy dziecko się bawi, oczywiście nie możesz go zostawić bez całkowitej opieki, nie, nie o to tu chodzi. Bądź po prostu w pobliżu, żeby czuło twoją obecność, że jesteś gdzieś niedaleko, ale nie bezpośrednio, tuż obok na kocyku. Gdy jednak reakcją na twoją nieobecność będzie płacz, staraj się tłumaczyć, nawet bardzo małemu dziecku, dlaczego musisz na chwilę pójść do kuchni czy toalety i że za moment wrócisz. W ten sposób maluch zacznie się przyzwyczajać, że choć nie jesteś obok niego, to zaraz znów się pojawisz. Ważne, żeby być blisko, ale nie bawić się cały czas z dzieckiem. Możesz siedzieć z boku i obserwować, jak twoja pociecha spędza czas na zabawie. Z czasem taki maluch nauczy się, że można układać klocki samodzielnie, bez udziału mamy, a kiedy będzie miał kilka lat więcej, będzie potrafił zająć się sobą, podczas gdy mama będzie odpoczywać, gotować czy pić gorącą kawę. Nie reaguj na każde zawołanie Ja wiem, że to jest impuls i czasem reaguje się mechanicznie. Dziecko woła, matka leci. Tak, jakby się stała jakaś najgorsza rzecz na świecie. Jednak warto trochę poćwiczyć i nie zrywać się na sygnał, tylko chwilę odczekać. “Za momencik przyjdę” albo “Poczekaj chwilkę” – to powinno podziałać. Skończ to, co robisz i dopiero wtedy podejdź do dziecka. Ważne, żeby dotrzymać słowa. Chwila musi być chwilą, a nie godziną. Takie powstrzymywanie się od natychmiastowej reakcji, to dobry sposób na nauczenie dziecka cierpliwości, a także zrozumienia, że ty też coś w danej chwili robisz, co jest ważne. W moim domu często się zdarza, że kiedy jem, przybiega Malutek i mówi, że też chce to samo i że jest głodny. Zawsze wtedy proszę go, żeby poczekał aż zjem. I on cierpliwie czeka. Nie każę mu być głodnym godziny czy dwie, nie, to trwa kilka minut, ale w ten sposób pokazuję mu, że lubię zjeść spokojnie i że powinien to szanować. Teraz mija tydzień, kiedy jestem z nim sama w domu. Tata w pracy, starsi chłopcy na obozie. Naprawdę nic się nie dzieje. I oczywiście, zdarza się, że przychodzi do mnie i mówi, że mu się nudzi i nie wie, co ma robić. Ale to następuje po trzech godzinach samodzielnej zabawy! W tym czasie ja pracuję i on wie, że chciałabym, żeby mi nie przeszkadzał. Potem robimy sobie przerwę na jedzenie, czasem jedziemy coś załatwić albo na zakupy. W tym czasie odrywamy się od swoich czynności i robimy coś innego, a przede wszystkim przewietrzamy głowy. Umiejętność czekania to ważna cecha. Przyda się w czasie stania w kolejce, w przedszkolu, gdzie zawsze trzeba czekać na swoją kolej, a także w dorosłym życiu. Może dzięki temu unikniemy napadów histerii, kiedy okaże się, że nie można mieć wszystkiego tu i teraz, a mama nie może być cały czas obok. Naucz zabawy w ciszy “Kończę, bo mnie woła moje dziecko” – usłyszałam kiedyś, rozmawiając z moją koleżanką przez telefon. Rozmowa i tak była ciężka, bo zewsząd słychać było krzyki i piski, a dzieci co chwilę upominały się o uwagę mamy. Pomyślałam wtedy, że powinna tak sobie zorganizować czas, żeby mieć chwilę spokoju chociażby po to, żeby pogadać przez telefon. Zasłyszałam od innej koleżanki, że jej znajoma wprowadziła w swoim domu bardzo praktyczny zwyczaj. Po południu, w ustalonym czasie, każde dziecko miało iść do swojego pokoju i spędzać w nim godzinę w ciszy. Mogło się bawić, czytać, rysować czy odpoczywać. Ważne, żeby był to czas wyciszenia. Wtedy ona nadrabiała zaległości albo zwyczajnie spędzała czas relaksując się. I może jest to dobry sposób, pomyśl o tym! Bądź sprytna i pomysłowa Każde zabawki mogą się znudzić, a ty przecież nie będziesz kupować co chwilę nowych klocków czy układanek. Dlatego ja postanowiłam część zabawek chować na strych i gdy przychodzi znudzenie tym, co jest w pokoju, wyciągam jakieś stare graty z zakurzonych pudeł. Nie macie pojęcia, jaki jest okrzyk radości, kiedy wręczam dzieciom ich stare zabawki! Poza tym część puzzli, gier i zabawek typu ciastolina zawsze umieszczam w skrytce. Zwracam uwagę, żeby zawsze były kompletne, posortowane i uporządkowane. Brak elementów gry czy części z układanek psuje dobrą zabawę, podobnie jak pomieszana i wyschnięta ciastolina czy rozsypany piasek kinetyczny. Dlatego po każdym rozłożeniu danej gry, zwracam uwagę, żeby była dokładnie zapakowana. Gdy już wszystkie sposoby zawodzą, staram się wymyślić coś, co nie jest typową zabawą. Szukam jakichś przedmiotów, które mogą być atrakcyjne dla dziecka, ale nie są zwykłą zabawką. U mnie sprawdziły się guziki, słoiki, a w lecie bańki mydlane albo podlewanie kwiatów (trzeba do dużego pojemnika wlać wodę i dać dziecku małą konewkę, którą może sobie samą zapełnić w tym pojemniku). Resztę pomysłów znajdziecie we wpisie “Czym zająć malucha? 10 pomysłów na pasjonującą zabawę”, a gdy już nawet to nie pomoże, kupcie coś nowego – to powinno pomóc :) Umiejętność samodzielnej zabawy to bardzo dobra cecha. Widzę to każdego dnia, kiedy chłopcy potrafią znaleźć jakieś zajęcie bez mojego udziału. Oczywiście, spędzamy też czas razem, przytulamy się i rozmawiamy, ale na szczęście nie muszę do nich co chwilę przybiegać i mogę swobodnie zająć się swoimi obowiązkami. I to jest fajne! Jak to jest u Was? Czy Wasze dzieci potrafią dać wam chwilę wytchnienia i zająć się sobą? Jakie macie na to sposoby? Piszcie w komentarzach!
Istnieje jednak kilka błędów (moim zdaniem), które popełniają rodzice, a tym samym skutecznie utrudniają dziecku możliwość samodzielnej zabawy. 1. WTRĄCAJĄ SIĘ. To wtedy, gdy maluch chce bawić się “po swojemu”, ale to “po swojemu” nie podoba się rodzicom, którzy ciągle zwracają mu uwagę, że tak się nie bawimy, tak
29 listopada 2021, 09:47 Ten tekst przeczytasz w mniej niż minutę Zabawa lalką / Shutterstock Warto, żeby dziecko miało taką umiejętność nie tylko ze względu na odciążenie rodziców, ale także dla własnego dobra. Nie zawsze rodzice mają czas bawić się ze swoim dzieckiem. Warto zachęcić je w takich sytuacjach do samodzielnej zabawy. W jaki sposób? O tym w „Dzień Dobry TVN” opowiedziała ekspert ds. zabawek i akcesoriów dla dzieci, testerka zabawek Magdalena Kordaszewska. Oto jej porady. Zobacz więcej Przejdź do strony głównej
Jednym z ważniejszych do opanowania zagadnień matematycznych jest tabliczka mnożenia. Jej nauka rozpoczyna się w szkole podstawowej. Nie każde dziecko jest w stanie opanować ją z łatwością. Gdy podstawa programowa nakłada na ucznia obowiązek zrozumienia czegoś, co sprawia dużą trudność, może pojawić się niechęć, brak wiary we własne możliwości. Nic dziwnego, jeśli
W trakcie zabawy opowiadamy malcowi o różnych emocjach, uwrażliwiamy je na emocje innych, wspieramy rozwój empatii, pokazujemy z czego emocje wynikają i jak możemy sobie z nimi poradzić. Zachęcając do opowiadania o swoim samopoczuciu, dziecko ma możliwość zredukowania napięcia czy stresu.
BVmpKH. q0fepwm7wq.pages.dev/91q0fepwm7wq.pages.dev/17q0fepwm7wq.pages.dev/53q0fepwm7wq.pages.dev/27q0fepwm7wq.pages.dev/18q0fepwm7wq.pages.dev/39q0fepwm7wq.pages.dev/21q0fepwm7wq.pages.dev/99
jak nauczyc dziecko samodzielnej zabawy